CHIRURG, A NIE PEDIATRA

Krwawy południk albo Wieczorna łuna na Zachodzie - Cormac McCarthy

Ta fantazja jest bardzo prawdziwa. Wolę napisać tak, choć spotkałem opinie, że to powieść historyczna.

 

Jest brud, wszy, bezsensowne okrucieństwo i głupie śmierci. I głupota ludzka, którą zawsze i wszędzie każdy wykorzystuje. Sama akcja jest zaprzeczeniem filmowej fabuły. Los bohatera jest przypadkowy. Sam podejmuje decyzje, ale nie wie ani po co, ani dlaczego? Nie wie dokąd idzie. Nie myśli o jutrze. Zresztą nie on jeden. To taki świat. Odrażający, brudny, prymitywny i zły. A między tym nieustannym upodleniem - opisy przyrody, które mógłby pokazać w obrazach tylko ktoś z talentem równym Allanowi Starskiemu. Ale nie jest to materiał na hollywodzki western.

 

Nie chce się myśleć, że taki czas i świat istniał naprawdę. Może dlatego autor wprowadził postać (sędzia Holden), która swoją doskonałością w złu przypomina bardziej szatana niż człowieka i „usprawiedliwia” czytelnikowi piekło w jakim McCarthy postawił swoich bohaterów. Ale to tylko jedna z możliwych interpretacji, bo cała powieść może być tylko przyglądaniem się ZŁU w najczystszej postaci, które wszędzie jest takie samo. I w obozach Oświęcimia i w „Okropnościach wojny” Goi.

 

Efekt? Znakomita książka! I ogromny kontrast w stosunku do DROGI, którą oceniłem bardzo nisko. Cóż. Nie na darmo McCarthy doceniany jest jako jeden z najlepszych współczesnych amerykańskich pisarzy. Ale zdecydowanie jego specjalnością jest chirurgia, nie pediatria.