Wschód - zachód

Wschód, Zachód - Salman Rushdie

Możliwe, że zacząłem od niewłaściwej pozycji i tym bardziej nie powinienem oceniać autora, którego spotykam po raz pierwszy. Na pewno nie mogę mieć żadnych zastrzeżeń do języka – bogatego, finezyjnego, przepełnionego dygresjami i aluzjami. Styl może się podobać bardziej lub mniej – na pewno jest co najmniej dobry.

 

Kłopot - to wzięty na tapetę temat. Bohaterowie (szeroko pojęci, bo w niektórych historiach mamy do czynienia ze swobodną oceną np. kanonów europejskiej kultury dokonaną przez autora czy z jego wspomnieniami), próbują odnaleźć się w innym, odmiennym świecie; innej kulturze.

 

Wnioski? Nie ma bezpiecznego połączenie tych dwóch światów. Nie ma wspólnego obszaru, w którym mógłby zadomowić się ktoś z jednej lub drugiej strony.

 

I odnoszę wrażenie, że nie ma takiego miejsca również sam autor.

Nie tylko w tekście, ale i w sobie.

Wspaniale opisuje to co widzi, ale kim jest on sam?

Kim jest ten który patrzy?