Mój Blade Runner
Dick niekiedy pisze "zgrzebnie" i "przaśnie". Takie jest właśnie opowiadanie - "Czy androidy marzą o elektronicznych owcach". Bez finezyjnych wolt, zabiegów uprawdopodabniających fabułę i zachowania bohaterów.
I tak ma być.
Tyle romantyzmu mogło ocaleć w świecie bez natury.
Świat prymitywny i bolesny.
Z wszechogarniającą tęsknotą za zjednoczeniem z żywym stworzeniem.
I chwała RS, że w filmowej adaptacji NA MOTYWACH opowiadania jest szaro, ciągle pada brudny deszcz, a kolory i światło to przede wszystkim krzyczące reklamy.