Zanim powiesz kocham...

Miłość idealna – wzajemna i zupełna. Czy aby na pewno?
Kocham ją/jego. Kocham siebie w niej/w nim. Jestem przekonana/przekonany, że kocham i jestem kochany/kochana. Nie pozwolę by było inaczej. Nie pozwolę ci kochać innej/innego.
Cienka linia między skrajnymi emocjami i przepaść między nimi, a rozumem.
Wydaje się, że całą treść sztuki Schmitt czerpie z obserwacji i tylko kondensuje zdarzenia w celnych zdaniach. Nie udziwnia, nie miesza i nie nawarstwia zbiegów okoliczności. Przygląda się ludzkim uczuciom ostrym, wnikliwym spojrzeniem.
Schmitt nie szokuje swoich czytelników i widzów bez potrzeby. Ale jego świat to nie telenowela. Sztuka przypomina operację. Od początku do końca jest dramatycznie, a każda scena i wymiana zdań bohaterów jak cięcia skalpelem. Nie asystuje anestezjolog. Nie ma znieczulenia – tylko nadzieja, że to co się dzieje nie skończy się katastrofą.
Jak głęboko trzeba spojrzeć w swoje serce, zanim powie się komuś: kocham?