ŚLEPOTA I NIEPAMIĘĆ

„Liczyłem na to, że w swoich audycjach będę po prostu śmieszny, ale niełatwo jest być śmiesznym na tym świecie, gdzie tylu ludzi nie zdradza ochoty do śmiechu, nie zdradza ochoty do myślenia, a za to chętnie wierzy, szczerzy kły i nienawidzi”
Tym razem Vonnegut (mój Vonnegut) nie porusza się po swoich zakręconych światach. Próbuje być realistą do bólu. Książka to wspomnienia Amerykanina - spikera radiowego i dramatopisarza, który staje się głównym propagandzistą faszystowskich Niemiec podczas wojny i najbardziej znienawidzoną postacią w całym wolnym świecie. Jednocześnie jest jednak amerykańskim szpiegiem – co ostatecznie daje mu prawo do ocalenia życia po wojnie. Ale w takich sytuacjach nie ma prostych rozwiązań. I to co mogłoby być śmieszne (i w późniejszych książkach Vonneguta będzie śmieszne) – tu śmieszne nie jest.
„Jest mnóstwo rzeczy, o które warto walczyć. Ale nie ma żadnego powodu, żeby ślepo nienawidzić i wyobrażać sobie, że Bóg wszechmogący nienawidzi razem z tobą. Gdzie jest zło? To ta niemała część każdego człowieka, który chce nienawidzić bez ograniczeń i mieć Boga po swojej stronie . To ta część każdego człowieka, dla której wszelka forma brzydoty jest tak pociągająca. To ta skretyniała część każdego z nas, która feruje wyroki, wymierza kary i dąży do wojny”.
Tak się składa, że seria ostatnich lektur nie nastraja optymistycznie.
Chociaż nie – lektury są OK.
Kontekst nie nastraja.
Ślepota nie nastraja.
Rosyjskich elit. Głów europejskich państw. Mądrych tego świata.
I niepamięć też nie nastraja - o historii Europy XX w.
Niepamięć o tym co w literaturze - u Orwella, u Sołżenicyna.
Niepamięć o takim panu, który zamienił niemal dwa kontynenty w obóz koncentracyjny.
Stalin się nazywał.